piątek, 7 września 2018

Horror

”Wszystko zaczyna się od człowieka i przez niego kończy. (…) Sam wybiera najładniejsze nasiona. 
Czule wkłada je w ziemię. Podlewa. (…) Można by go pomylić z aniołem, 
gdyby nie to, że nadchodzi taki dzień, 
kiedy człowiek zakłada kalosze i wyciąga koszyk ze spiżarni.
Zaczyna się - zrywa, ucina i wyrywa. Po to. żeby potem pokroić, obrać ze skóry, 
zgnieść, udusić lub wrzucić do wrzątku.

O jednym tylko nie pomyśli:
A co gdyby warzywa naprawdę miały uczucia?”


 Madlen Szeliga w swojej najnowszej książce pt. „Horror” zaprezentowała w bardzo oryginalny sposób 20 tragicznych historii warzyw, owoców i ziół. W brutalny sposób wyrwane ze swojego środowiska zaczynają obawiać się o swoje życie. Żadne z nich nie spodziewa się tak strasznej śmierci, jaką jest obdzieranie ze skóry, krojenie czy zgniatanie. Wszystkie nie mogą uwierzyć, że wcześniej dobroduszny człowiek szybko zmieni się w okrutnego oprawcę, który metalowym narzędziem będzie pomalutku, bez pośpiechu zadawał im masę tortur. Wszystko po to, by z nich ugotować zupę, wycisnąć sok lub upiec ciasto.
            Morderca, którego ręce zbrukane są krwią swoich ofiar, wydaje się nie być świadomy uczuć swoich cierpiętników. Oprócz noża, w wyrafinowany sposób posługuje się również innymi narzędziami tortur. Łyżka okazała się równie groźna, o czym niestety przekonała się Dynia, której za jej pomocą usunięto wszystkie pestki. Warzywa płaczą, krzyczą, proszą, ale nic nie jest w stanie poruszyć serca człowieka, który w mniemaniu Karczocha, ma tylko żołądek, więc nic nie jest w stanie go wzruszyć. Cebula robiła wszystko, by człowiek choć chwilę popłakał nad jej smutnym losem  i chociaż  z oczu oprawcy popłynęła lawina łez, nie powstrzymało go to przed dalszym szatkowaniem jej malutkiego ciała. Natomiast, co zrobiła Papryczka - El Chlie, dowiecie się w ostatnim rozdziale.



 Książka „Horror” - mimo groźnie brzmiącego tytułu, nie jest aż tak straszna, jakby się mogło wydawać. Napisana w bardzo żartobliwy sposób skierowana jest do dzieci, które potrafią już rozróżnić fantazje od rzeczywistości. Jest również doskonałą propozycją dla rodziców, którzy nie będą w stanie w poważny sposób przeczytać choćby jednego rozdziału. Wybuchy głośnego śmiechu gwarantowane!

 





Ogromnym atutem książki są ilustracje autorstwa Emilii Dziubak, która w najmniejszych szczegółach podkreśliła grozę opowiadań - poprzez ogromną ilość detali, sugestywne miny bohaterów i kolorystykę obrazów. Po raz kolejny mamy przed sobą mistrzowsko zilustrowany tekst, a nasz zachwyt nad obrazem wzmaga się na każdej kolejnej stronie książki.










I chociaż miejscami książka jest nawet nieco makabryczna, to mimo wszystko zachwyca i pozostawia czytelnika pod ogromnym wrażeniem. A zatem: 

 Niech żyją warzywa!

 
Autor: Madlena Szeliga
Ilustrator: Emilia Dziubak
Tytuł: Horror
Wydawnictwo:  Gereon : Aromat Słowa
Rok i miejsce wydania: Kraków 2018
Liczba stron: 88
Oprawa: twarda

piątek, 17 sierpnia 2018

Poznajcie Calpurnię Tate



Niech Was nie przerażą: liczba stron i może nieco naukowo brzmiące tytuły.  Książki autorstwa Jacqueline Kelly „Ewolucja według Calpurnii Tate” oraz „Niezwykły świat Calpurnii Tate” wciągną Cię, Drogi Czytelniku, już od pierwszych stron.




„Nazywam się Calpurnia Virginia Tate, ale w owych czasach wszyscy mówili na mnie Callie Vee”.






Jedenastoletnią Calpurnię poznajemy podczas upalnego lata 1899 roku. Nasza bohaterka ma sześcioro braci, trzech starszych i trzech młodszych. Mieszka na farmie w Teksasie i marzy o zgłębianiu świata przyrody. Jej sprzymierzeńcem w poznawaniu Natury jest  dziadek Walter Tate. To z nim udaje się na wyprawy nad rzekę, podczas których obserwuje przyrodę i zachodzące w niej zmiany, a wszystko zapisuje w Notesie (ten otrzymała od swojego najstarszego i ulubionego brata, Harrego). Wspólnie prowadzą badania nad pewną rośliną, która otrzyma nazwę Vicia tateii. Dziadek otwiera przed nią drzwi biblioteki, która w owych czasach zarezerwowana była jedynie dla przedstawicieli płci męskiej. Laboratorium dziadka jest miejscem, w którym spędza każdą wolną chwilę, zgłębia tajemnice przyrody i otrzymuje odpowiedzi na nurtujące ją pytania.  




„Pierwszego stycznia tysiąc dziewięćsetnego roku ku swemu bezbrzeżnemu zdumieniu po raz pierwszy w życiu zobaczyłam śnieg”.





Zaczyna się trzynasty rok życia naszej bohaterki. Będzie to rok naprawdę wyjątkowy, pełen zaskakujących sytuacji. Calpurnia będzie asystować przy badaniach weterynaryjnych, wielokrotnie pomoże młodszemu bratu, Travisowi wyjść z tarapatów, które ściągał na siebie podczas próby oswajania zwierząt: pancernika, piskląt sójki i psojota. Prowadzi eksperymenty naukowe, pod czujnym okiem dziadka buduje barometr i poznaje nowe gatunki świata fauny i flory. W książce „Niezwykły świat Calpurnii Tate” dojdzie do ogromnej powodzi, w wyniku której do domu państwa Tate przyjedzie daleka kuzynka Aggie. Jej obecność wprowadzi sporo zamieszania w dotychczas w miarę uporządkowany świat Callie Vee, ale jednocześnie pozwoli zdobyć wiele nowych umiejętności. W tej części nasza bohaterka, jest już znacznie dojrzalsza i wie, że droga, którą chce podążać, to „zostać Naukowcem” i odkrywać otaczający ją świat.

Powiecie, co w tym takiego dziwnego i niezwykłego? Otóż na przełomie XIX i XX wieku panienki z dobrego domu powinny posiąść umiejętność robienia na drutach skarpet, rękawic, szalików oraz zgłębić tajniki prowadzenia domu. Marzenia i działania Calpurnii przyprawiały jej matkę o ból głowy i wprawiały w osłupienie nie tylko dorosłych, lecz także  nawet najmłodszych braci. Powinna przygotowywać się do roli matki i żony, i bez prawa do pobiera nauki na równi z płcią męską rodzeństwa.  Jedynie dziadek traktuje jej pasję poważnie. Tytułowa ewolucja ma tutaj wiele znaczeń, przede wszystkim – przyrodnicze – a pozostałe są tłem i pretekstem do wskazania pozostałych.

Każdy z rozdziałów poprzedzają cytaty z książki „O powstawaniu gatunków” Karola Darwina. Autorka umiejętnie wplata historię, niewolnictwo, wojnę secesyjną, postęp technologiczny świata, które poznajemy wraz z bohaterką podczas jej rozmów z dziadkiem. Jest też dojrzewanie braci Calpurnii, (plany matrymonialne Harrego, jej najstarszego i najulubieńszego brata, z kolei młodsi chłopcy są zafascynowani przyjaciółką Callie – Lulą, co powoduje wiele zabawnych sytuacji). Calpurnia jest dobrą obserwatorką nie tylko ukochanej Natury, ale relacji rodzinnych i międzyludzkich. Dzięki temu zostanie asystentką, uratowanego z powodzi w nadmorskim Galveston, weterynarza Pritzkera, dzięki kuzynce Aggie i jej maszynie do pisania zdobędzie nową umiejętność, która w znaczny sposób podreperuje jej finanse, a przede wszystkim ułatwi pracę w gabinecie weterynarza. Zarówno pan Pritzker, jak i kuzynka Aggie będą mieli ogromny wpływ na decyzję Callie dotyczącą jej przyszłości i prawdziwego powołania.


Powieści Jacqueline Kelly napisane są z humorem, pełne werwy i zachęcają czytelnika do zgłębiania wiedzy i odkrywania otaczającego świata. Buntownicza bohaterka dopinguje do walki o swoje marzenia, nawet wtedy, gdy nie będzie to łatwa droga.

Książki:
Jacqueline Kelly, „Ewolucja według Calpurnii Tate”, tłum. Katarzyna Rosłan, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2016.

Jacqueline Kelly, „Niezwykły świat Calpurnii Tate”, tłum. Katarzyna Rosłan, wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2017.


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Przygoda o północy





David Walliams, brytyjski autor literatury dziecięcej znany polskiemu czytelnikowi chociażby z zabawnej opowieści o perypetiach babci rabuś i jej wnuka albo z historii śledztwa prowadzonego przez dwunastoletniego Alfreda w związku z dziwnym zachowaniem pewnej nowoprzybyłej do miasteczka demonicznej dentystki, tym razem oferuje książkę pełną opisów przygód kilkorga dzieci, które w związku z różnymi przypadłościami znalazły się w szpitalu. Budynek szpitala jest bardzo stary, pełen zakamarków i ukrytych przed wzrokiem postronnych osób pomieszczeń, w których doskonale odnajdują się młodzi pacjenci, na co dzień nudzący się w swoich szpitalnych łóżkach.



Oddział dziecięcy Szpitala Lorda Funta znajduje się na ostatnim piętrze, dlatego doskonale widać z niego wieżę zegarową Big Ben, odgrywającą ważną rolę w wydarzeniach opisanych w powieści – bicie zegara o północy to czas, kiedy George, Amber i Robin wyruszają poza oddział w poszukiwaniu przygód. Co ciekawego można przeżyć, nie wychodząc z budynku? 



Chłopiec o imieniu Tom, który dołącza do tej trójki, dowiaduje się, że nocne wycieczki mogą być naprawdę ekscytujące! Można przykładowo trafić na biegun północny, wziąć udział w wyścigach samochodowych albo mistrzostwach w tańcu towarzyskim, pływać z delfinami lub wzlecieć w powietrze – wystarczy mieć sporo wyobraźni, kapkę fantazji oraz przyjaciół, którzy pomogą zrealizować marzenie. Wszystkie te atrakcje odbywają się w ramach działalności Gangu Godziny Duchów, który istnieje od początku funkcjonowania szpitala. Mogą do niego należeć wyłącznie wtajemniczone dzieci, które złożą odpowiednią przysięgę.



Jak to zwykle bywa w powieściach Davida Walliamsa, tak i tym razem nie zabrakło czarnych charakterów. Prym wśród nich wiedzie absolutnie nieprzyjemna siostra przełożona, która nie pozwala na nic dzieciom, a ponadto lubuje się w ich ośmieszaniu. Dyrektor szpitala jest chorobliwie skąpym i złośliwym typkiem, zupełnie jak zwierzchnik pewnej prywatnej szkoły, do której uczęszcza Tom. Czytelnik może tylko mieć nadzieję, że ich wszystkich spotka zasłużona kara.



„Gang Godziny Duchów” polecamy wszystkim dzieciom spragnionym dobrej, emocjonującej, pełnej humoru i nagłych zwrotów akcji powieści. Również dorosły czytelnik będzie się dobrze przy niej bawił. To książka, od której nie można się oderwać. 



Autor: David Walliams
Tytuł: Gang Godziny Duchów
Wydawnictwo: Mała Kurka
Rok i miejsce wydania: Piastów 2018
Liczba stron: 476
Oprawa: miękka

środa, 18 lipca 2018

Być jak Rita...



Być jak Rita - najpiękniejsza lalka na świecie.
Mieć długie jasne włosy i prześliczną buzię. 
Łabędzią szyję, szczupłe ciało oraz długie nogi z maleńkimi stopami, 
na których rewelacyjnie prezentują się buty na obcasach. 
I jeszcze mieć tatuaż w kształcie tygrysa… - to pragnienie pewnej dziewczynki, 
która uważała, że gdyby przypominała swoją ulubioną zabawkę, 
jej życie odmieniłoby się na lepsze.


Dziewięcioletnia Milenka, bohaterka książki Agnieszki Suchowierskiej, wyśpiewując swoje najskrytsze marzenie do zabawkowego mikrofonu, nawet nie przypuszczała, że następnego dnia ono się ziści, zmieniając dziewczynkę w prześliczną dorosłą kobietę. Bycie piękną i podziwianą początkowo było cudownym przeżyciem. Codzienne przeglądanie się w lustrze i zachwycanie się swoim odbiciem stało się jej głównym zajęciem, ale szybko okazało się, że bycie ładną osobą, lecz o nienaturalnych proporcjach lalki, może być męczące i irytujące.  


Lekarstwem na marzenie Milenki stała się akcja pod kryptonimem „O czym marzy dziewczynka?”, wymyślona przez jej rodziców i dziadków, której celem było uświadomienie dziewczynce ważnej roli kobiet – kosmonautek, królowych, artystek – w historii świata. Chcieli przez to pokazać małej, zapatrzonej w siebie piękności, że w życiu każdej dziewczynki, a później kobiety wygląd zewnętrzny nie jest najważniejszy. Milenka poznała Helę, ukochaną lalkę babci z czasów dzieciństwa, przy pomocy której w domu odbyło się przedstawienie o słynnej kosmonautce Walentynie Tiereszkowej. O jej życiu i locie w kosmos przeczytała później w podarowanym przez tatę komiksie, w którym znalazły się również opowieści o Wisławie Szymborskiej, Wandzie Rutkiewicz, Kleopatrze, Emilii Plater i wielu innych wspaniałych kobietach.



Z chwilą, gdy dziewczynka zapoznawała się z coraz większą liczbą informacji o superbohaterkach, zapragnęła stać się jedną z nich. Uroda przestała być aż tak ważna jak dotychczas. Problem tkwił w tym, że nadal wyglądała jak Rita.
Podziałało dopiero zaklęcie zaśpiewane do mikrofonu:

„JESTEM PEWNA – NIE CHCĘ WCALE
BYĆ JAK RÓŻNE ŚLICZNE LALE.
CHCĘ Z POWROTEM BYĆ MILENKĄ.
MIKROFONIE, ZRÓB TO PRĘDKO!
ZRÓB TO PRĘDKO, BARDZO PROSZĘ,
BO TEJ RITY JUŻ NIE ZNOSZĘ!”

Udało się! Milenka stała się znów dziewięciolatką z bujną wyobraźnią, ale od tej pory przestała marzyć o byciu najpiękniejszą. Jej nowe marzenie dotyczyło stworzenia w przyszłości fabryki lalek wyglądających jak zwyczajni ludzie  - jak mama, tata czy babcia – oraz specjalnej serii zabawek przedstawiających osobistości – naukowców, malarzy.


Na przestrzeni wieków kobiety odegrały i nadal odgrywają bardzo ważną rolę. I mimo, iż czasami zdarza się, że natkniemy się na notatkę o ich wyglądzie i tak zawsze najważniejsze są ich osiągnięcia i wpływ na społeczeństwo.

 
Autor: Agnieszka Suchowierska
Ilustrator: Anita Głowińska
Tytuł: Milenka
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok i miejsce wydania: Poznań 2018
Liczba stron: 96
Oprawa: twarda

poniedziałek, 2 lipca 2018

Halvdan Wiking



Na pewno znacie Martina Widmarka jako autora serii o Lassem i Mai, czyli dwójce utalentowanych młodych detektywów, którzy prowadzą własne biuro i nieustannie tropią przestępców oraz z powodzeniem rozwiązują skomplikowane zagadki. Tym razem szwedzki pisarz przenosi czytelnika 1 000 lat wstecz, proponując cykl książek o Halvdanie wikingu, który otwiera tom „Puchar wodza”.



10-letniemu Halvdanowi najwyraźniej nie jest dane zostać wilkiem morskim jak jego tata – wskutek nieszczęśliwego wypadku musi zostać w wiosce, do której przypłynął statek wikingów, zamiast wziąć udział w wielkiej wyprawie. Na szczęście znajduje dach nad głową i zajęcie, a ponadto szybko staje się znany z umiejętności tworzenia na poczekaniu krótkich rymowanych wierszyków, czasem zabawnych, a czasem złośliwych. Ponadto okazuje się, że posiada zmysł obserwacji, spryt oraz odwagę, dzięki którym odkrywa podstęp władcy sąsiedniej wioski, Alarika, zyskując tym samym uznanie wodza swojej osady, Ragnara Smokobójcy.



W drugiej części pt. „Grób obcego” Halvdan ponownie wykazuje się swoimi umiejętnościami, zapobiegając eskalacji konfliktu między Ragnarem a Alarikiem oraz napaści obcych wikingów na swoją wioskę. Ta przygoda na szczęście kończy się dobrze, mimo zagrożenia życia chłopca ze strony nieokrzesanej Asty i zgrai jej wojowników.



Opowieści o Halvdanie z pewnością spodobają się czytelnikom, którzy lubią wartką akcję i którym niestraszne są opisy niesmacznych zwyczajów wikingów – mycia się raz w roku, spania na skórze wilka rozłożonej na podłodze, składania ofiar ze zwierząt albo obcinania w gniewie palców dłoni nieprzyjaciela.





Autor: Martin Widmark
Tytuł: Puchar wodza
Wydawnictwo: Mamania - Grupa Wydawnicza Relacja
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2018
Liczba stron: 121 [3]
Oprawa: twarda


Autor: Martin Widmark
Tytuł: Grób obcego
Wydawnictwo: Mamania - Grupa Wydawnicza Relacja
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2018
Liczba stron: 117 [7]
Oprawa: twarda

piątek, 22 czerwca 2018

O tym, jak zarozumiały wilk dostał prztyczka w nos




Wilki występujące w bajkach znane są ze swej niecnej i podstępnej natury oraz nieposkromionego apetytu – a to pożerają babcię, innego dnia mają apetyt na siedem małych koźlątek lub trzy małe świnki, które schroniły się przed nim w swoich domkach. Sięgając po książkę „Jestem najpiękniejszy” autorstwa Mario Ramosa, poznacie wilka, który miał o sobie wysokie mniemanie i siał postrach wśród mieszkańców lasu, do czasu aż…



Być może znacie już tę niesforną postać z książki „Jestem najsilniejszy”. Jest to opowieść o tym, jak wilk wybrał się na spacer, podczas którego wszystkim napotkanym zwierzątkom i bohaterom bajek zadawał to samo pytanie, brzmiące: „kto jest najsilniejszy?”. Odpowiedź mogła być tylko jedna – wilk! Tak przynajmniej twierdziły: króliczek, Czerwony Kapturek, trzy małe świnki oraz siedem krasnoludków. Jedyną odmienną odpowiedź dało niepozorne zielone stworzonko, chyba ze sto razy mniejsze od wilka. Ono wcale nie bało się tego futrzastego zwierzaka o ostrych pazurach  i groźnie kłapiącej paszczy! Dlaczego? Bo wiedziało, że istnieją stwory większe i silniejsze od niego.



Wilk niestety nie zapamiętał otrzymanej nauczki na długo i ponownie wybrał się na wycieczkę po leśnych dróżkach, żeby inni mogli podziwiać jego zalety. Tym razem zadawał pytanie „kto jest najpiękniejszy?” i znów odpowiedź mogła być w jego mniemaniu tylko jedna. Wszyscy zgodnie twierdzili, że jest on czarujący, przecudny, błyszczy jak gwiazda i jest ozdobą lasu. Peany na cześć wilka przerwała również i tym razem niezwykła zielona istotka, która od czasu ostatniego spotkania sporo urosła!



Polecamy te dowcipne i doskonale zilustrowane przez autora książeczki wszystkim, którzy mają ochotę przeczytać opowieści z bardzo szczęśliwym zakończeniem, pokazać dzieciom, że pozory mylą, no i poznać tożsamość małego zielonego stworzonka.



Autor: Mario Ramos
Tytuł: Jestem najsilniejszy
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2015
Liczba stron: 26
Oprawa: twarda


Autor: Mario Ramos
Tytuł: Jestem najpiękniejszy
Wydawnictwo: Dwie Siostry
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2018
Liczba stron: 26
Oprawa: twarda

piątek, 15 czerwca 2018

Babcocha Justyny Bednarek





Babcocha potrafi wszystko: cofnąć czas, zamienić żołędzie w złote dukaty, a siebie – w muchę. Dzięki niej Bernadetta – dziewczynka z warkoczami – podróżuje na chmurze, dostaje królika z czekolady i znajduje kogoś, kogo chciała znaleźć. Co jeszcze możemy powiedzieć o Babcosze? A… Licho wie co. Oczywiście Orzechowe Licho.


z materiałów wydawnictwa







     Kiedy we wsi Grajdołek zjawiła się Babcocha, od razu było wiadomo, że nastąpią duże zmiany.  „Przyleciała uczepiona wielkiej gradowej chmury”, z walizką pełną magicznych mikstur i wylądowała na orzechu. Chmurę zamieniła w worek, do którego zebrała orzechy i zamieszkała w opuszczonej chacie. Po uprzątnięciu wszystkich kątów, ale z należytą ostrożnością, aby nie uszkodzić pajęczych sieci „(bo czarownice i pająki żyją w wielkiej przyjaźni)” zaczęła liczyć zebrane orzechy. W jednym zauważyła … ucho. „Babcocha pociągnęła za nie i wywlekła na środek izby najprawdziwsze Orzechowe Licho”, które od tej pory mieszkało za piecem.

"Jak Babcocha wzięła się tam, skąd się wzięła"


"Jak Babcocha znalazła Licho wie co"


     Kiedy pewnego dnia Babcocha uratowała żabę korzystając z jednej ze swoich magicznych mikstur, nikt już nie miał wątpliwości, że jest czarownicą. Od tej pory w małej miejscowości i jej mieszkańcach zaczęły zachodzić pewne zmiany. Dla Babcochy bowiem, nie było rzeczy niemożliwych. Klaśniecie dłoni, pstryknięcie palcami u nóg lub kilka kropli z tajemniczej buteleczki i - z muzyki jazzowej wylatują kaczki, żołędzie zamieniają się w pieniądze, narzekający Józef Gołąb zamienia się w wiatrak, wyrzucone do lasu śmieci chodzą za Zenonem Bąblem krok w krok, Antoni Ryba przestaje nadużywać soku malinowego i staje się kochającym ojcem, a mała Bernadetta podróżuje na chmurze, uczy się wyć jak wilk i dostaje kogoś, na kogo bardzo długo czekała.

"Jak Babcocha znalazła w lesie Bernadettę"


"Jak Babcocha doprowadziła do porządku stolarza Rybę"


"Jak Babcocha zmieniła Józka w wiatraczek i siebie w muchę"


     Nie śpi także Orzechowe Licho, które - a to napoi Antoniego Rybę miłosnym eliksirem, a to znajdzie ziele prawdomówności i wykorzysta je do swoich psot, albo wypuszczone przez Babcochę na łobuzowanie przypomni tacie Bernadetty o obowiązkach ojcowskich.

"Jak Licho postanowiło napoić Antoniego Rybę miłosnym eliksirem"


"Jak Orzechowe Licho znalazło ziele prawdomówności"


"Jak Licho zrobiło z Antoniego Ryby najlepszego tatę na świecie"


     I tak, jak pewnego dnia niespodziewanie Babcocha pojawiła się wśród mieszkańców Grajdołka, tak też niespodziewanie ich opuściła. Odleciała trzymając się szarej chmury, którą wiatr wywiał ze studni, bo - „zwykle wieje od wyżu do niżu, jednak tym razem postanowił zrobić wszystkim psikusa i zawiał na opak”. Tylko Bernadetta zauważyła zniknięcie Babcochy i stała smutna patrząc w niebo.  „- Nie martw się – powiedziało Licho, ukradkiem ocierając łzę. – Zawsze wraca. Jeśli się tego bardzo potrzebuje”. To, co znalazła w domu pod poduszką, pozwoliło jej uwierzyć, że Licho ma rację.

"Jak Babcocha znowu poleciała na chmurze"


     Justyna Bednarek łączy świat rzeczywisty z baśniowym, w którym rządzą siły nadnaturalne. Czytelnik poznaje mieszkańców Grajdołka, ich wady i słabostki, zalety i ukryte pragnienia. Autorka bardzo subtelnie i z dużą wrażliwością opisuje te przywary, co sprawia, że nie unikniemy wybuchów śmiechu, a jednocześnie wiele potrafimy mieszkańcom wybaczyć i spoglądamy na nich łaskawszym okiem. Wszystko to w pięćdziesięciu czterech obrazach – jedna strona tekstu i jedna strona ilustracji, które narysował Daniel de Latour. Akcja jest niezwykle dynamiczna i wciąga tak, że zbyt późno orientujemy się, iż oto nadszedł moment, w którym żegnamy mieszkańców Grajdołka i tytułową bohaterkę.

     „Babcocha” Justyny Bednarek, to książka bezsprzecznie dla każdego – dziecka, nastolatka i dorosłego miłośnika literatury. Porcja czarów przyda się każdemu, a szczególnie taka, która wywołuje wzruszenie i odmienia serca.




Autor: Justyna Bednarek
Tytuł: Babcocha
Ilustracje: Daniel de Latour
Haft na okładce: Maria de Latour
Wydawnictwo: Poradnia K
Rok i miejsce wydania: Warszawa 2018
Liczba stron: [124] strony
Oprawa: twarda