Fascynująca się modą trzynastoletnia Gabi myślała, że takie historie zdarzają się tylko w filmach. Zapytacie: jakie? Otóż nasza bohaterka dowiaduje się, że musi spędzić wakacje u babć. Zachwycona nie jest. Uważa, że babcine klimaty nie są dla niej, a tym bardziej jeszcze w wakacje, kiedy czas wolny mogłaby spędzać ze smartfonem, dostępem do internetu i do wszelkich możliwych mediów społecznościowych. A ulubione przekąski: kisiel, chipsy, delicje i sprite, to wymarzone dopełnienie tych wakacyjnych dni bez rodziców.
Gabi nastawiła się więc na dni pełne nudy z dwiema emerytkami. Wkrótce jednak zaczęła odkrywać, że jej babcie, to osoby pełne pasji i energii, a do tego potrafiące rozwiązywać zagadki. Jedna z nich jest posiadaczką psa imieniem Bigos, który całej powieści dodaje mnóstwo humoru.
Kiedy znika luksusowa broszka Chanel babcie przystępują do działania. Wszystko nagle przyspiesza, bo energia babć udziela się wszystkim. Nawet Bigos działa jak detektyw na espresso.
To książka pełna humoru, zaskakujących zwrotów akcji i ciekawostek o modzie. To opowieść o relacjach międzypokoleniowych i odkrywaniu tego, co naprawdę ważne.
Napisana lekkim i zabawnym językiem, dynamiczna, przyprawiona nietuzinkowymi ilustracjami Klaudii Majdowskiej pokazuje, że prawdziwe przygody zaczynają się offline.
Beata Lewicka, „Moje babcie nie ubierają się u CHANEL”, Wydawnictwo Skarpa Warszawska, Warszawa 2025