„Oto zwycięskie liczby Franka i Mamy:
2 – bo Frank i Mama są we dwoje,
4 – jak liczba liter w imieniu Mamy,
5 – jak liczba liter w imieniu Franka,
7 – bo tyle dni w tygodniu spędzają razem,
8 – bo cyfra przypomina bałwana, którego Frank ulepił
tego samego dnia, gdy wymyślił z Mamą liczby do totolotka,
11 – jak dwie szczoteczki do zębów w jednej szklance w
łazience,
18 – jak bałwan, który dostał do ręki miotłę”.
Pewnego wieczoru 10-letni
chłopiec i jego mama, mieszkający w niewielkiej norweskiej wiosce położonej nad
fiordem, dowiadują się podczas oglądania w telewizji losowania totolotka, że
właśnie wygrali 24 miliony koron. Teraz mogą pozwolić sobie na przeprowadzkę do
dużego domu z garażem, kupno nowego samochodu i domku letniskowego oraz na
wyjazd na luksusowe wczasy. Kobieta mogłaby nawet zrezygnować z pracy. Tylko
czy na pewno chcą tego wszystkiego?
Posiadanie tak dużej
kwoty daje nieograniczone możliwości, ale i rodzi problemy, ponieważ o wygranej
dowiadują się mieszkańcy wioski oraz osoby, których Frank i jego mama nawet nie
znają. Chłopiec czuje się przytłoczony nagłym zainteresowaniem szkolnych
kolegów, a jego mama codziennie dostaje listowne prośby o finansowe wsparcie.
Pewnego dnia w lokalnej
gazecie pojawia się artykuł o mamie Franka z informacją, że ktoś z wioski
otrzyma milion koron za zrobienie dobrego uczynku. Ta wiadomość elektryzuje
zarówno dzieci, jak i dorosłych. Pomysły na to, jak „zarobić” milion są często
zabawne, intrygujące, ale i niepokojące.
W tej książce czytelnik
nie znajdzie prostych rozwiązań ani łopatologicznego wyjaśnienia postępowania
bohaterów. Frank dostrzega, że świat ma wiele odcieni szarości, a chęć
posiadania różnie wpływa na ludzi, czasami skłaniając ich do nieprzemyślanych zachowań.
Autor jest daleki od moralizatorstwa, zamiast tego umiejętnie skłania do
własnych przemyśleń na temat wartości pieniądza.
Warto przeczytać!
Arnfinn
Kolerud, „Milion dobrych uczynków”, Wydawnictwo Agora dla dzieci, Warszawa
2023.