czwartek, 16 lutego 2017

Bo kiedy kot maluje płot...

Koty mają wielbicieli na całym świecie. Ich obecność dostarcza nam wiele radości, a głaskanie mruczącego pupila bardzo nas uspokaja. 17 lutego obchodzimy Światowy Dzień Kota i co roku zastanawiamy się, czy wiemy już wszystko o tych wspaniałych zwierzakach? 
Na pewno nie, o czym przekonacie się, czytając opowiadanie „Taki kot pomaluje każdy płot” Agnieszki Urbańskiej z książki pod tym samym tytułem. 

 

Kot Aksamit, bo o nim mowa, był pod wrażeniem obrazów, które malował pan Karol. Ten artysta malarz rozstawiał sztalugę w ogrodzie i tworzył przepiękne obrazy. Kot siadał wówczas na płocie i obserwował malarza, albo „wskakiwał na parapet jego pracowni i przyglądał się temu, co powstawało na płótnie albo na papierze”. Czas spędzony z malarzem obudził w kocie duszę artysty. Fabryczne kominy, mury starych kamienic, płoty i parkany Aksamit zaczął ozdabiać kolorowymi malunkami. Nudne i brzydkie otoczenie zmieniło się całkowicie, a wieść o bajecznych obrazach dotarła również do odległych krajów. 






Czy kot Aksamit otworzy pracownię malarską, a może doczeka się wernisażu (o czym marzy każdy artysta) musicie sprawdzić sami. Tym bardziej, że w książce czeka na Was kolejne opowiadanie o przyjaciółce kota pt. „Ta krowa się chowa”.





 Opowiadanie Agnieszki Urbańskiej jest pełne kolorów nie tylko dlatego, że główny bohater używa farb do tworzenia barwnego otoczenia. To dzięki ilustracjom, które wykonała Ela Śmietanka!

 Polecamy!


 


Agnieszka Urbańska, Taki kot pomaluje każdy płot, ilustr. Ela  Śmietanka, wyd. Literatura, Warszawa 2016.

wtorek, 14 lutego 2017

Karnawałowa fotobudka



Fotobudka to wspaniała rozrywka dla dzieci i dorosłych. Jeśli chcecie pobawić się w nią w domu, nie potrzebujecie w tym celu dużej metalowej maszyny. Wystarczy trochę chęci, aparat fotograficzny, barwne tło, długie patyczki i kilka kolorowych kartek. 
 
W naszej fotorelacji przedstawimy jak przygotować maskę karnawałową, którą można będzie wykorzystać podczas zabawy. 

Zaczynamy!



Potrzebne nam będą:


sztywna biała kartka, kolorowa kartka z bloku technicznego, ołówek, klej, nożyczki i nożyk, kolorowe piórka, brokat w kleju, długi patyczek (np. do szaszłyków)


Krok pierwszy to naszkicowanie na białej kartce maski (można również wykorzystać gotowe szablony z Internetu). Następnie wycinamy szablon, przykładamy do kartki z bloku technicznego, odrysowujemy i znów wycinamy.

 
 



A teraz czas na ozdabianie. Przyklejamy kolorowe piórka i gwiazdkę, którą należy wyciąć z kolorowego papieru. Następnie za pomocą brokatu w kleju robimy małe kropeczki, które można również namalować zwykłym flamastrem. Na zakończenie przyklejamy patyczek i gotowe.







W sklepach można kupić gotowe rekwizyty do fotobudki, jednakże wykonanie ich samemu z pewnością sprawi Wam wiele radości i staną się one przez to jedyne w swoim rodzaju. Zachęcamy do zabawy, a poniżej prezentujemy inne akcesoria, które przygotowaliśmy do „Karnawałowej fotobudki”.  

piątek, 10 lutego 2017

O Irenie Kwinto

Jej utwory zamieszkują zarówno baśniowe istoty: kłobuki, panny wodne, Król Ryb, Smętek, jak i mieszkańcy Warmii i Mazur z krwi i kości: rybacy, młynarze, dzielni wojowie i piękne dziewczęta. W jej baśniach i legendach widoczny jest podziw dla walorów tutejszej przyrody: w gęstych borach słychać świergot ptasząt i brzęczenie pszczół, wiotkie i smukłe trzciny chwieją się nad brzegami srebrnych i połyskliwych tafli jezior. Mowa o Irenie Kwinto, której 36. rocznica śmierci minęła 1 lutego.  

Urodziła się 23 stycznia 1914 r. w Woli Sękowskiej na Wileńszczyźnie. We wrześniu 1945 r. przyjechała do Lidzbarka Warmińskiego, w którym osiedliła się na stałe i podjęła pracę w pracowni rękodzielniczej Młodzieżowego Domu Kultury. W 1957 r. debiutowała jako poetka i prozatorka.

Twórczość Ireny Kwinto zdominował folklor Warmii i Mazur. Poprzez rozmowy z mieszkańcami regionu zbierała informacje o tutejszych obyczajach, obrzędach i tradycjach, które często były inspiracją do pisanych przez nią utworów. Tytuły jej najbardziej znanych dzieł to: „Dar królowej róż”, „Pierścień orlicy”, „Uśmiechnij się bajko”, które są zbiorami baśni i legend regionalnych. Wiele utworów jej autorstwa, w tym opowiadań i wierszy było publikowanych w m.in. „Świerszczyku” i „Płomyczku”. Warto nadmienić, że w 1974 r. Irena Kwinto została uhonorowana Orderem Uśmiechu za swoją twórczość dla dzieci.

Źródło:  
http://www.kwinto.com/irena.htm
http://leksykonkultury.ceik.eu/index.php/Irena_Kwinto

czwartek, 9 lutego 2017

O królu, rudym malarzu, kocie i koniu

Tym razem chcemy zwrócić uwagę na trzy autorskie książki dla dzieci. Liczą sobie ponad 50 lat, zostały wydane w latach 1961-1962, a Piątka ma je w swoich zbiorach. To wierszowane opowiadania i baśń, które napisał i zilustrował Janusz Stanny.





„Baśń o królu Dardanelu”

Tytułowy bohater nie czuje się dobrze w stroju królewskim, przeszkadzają mu korona i miecz. Nie lubi też jeździć karetą. Jest w niej zbyt duszno, wszędzie wdziera się kurz i jazda nie jest komfortowa. „Nie chcę karocy mieć, i już! Niech tę landarę, kto chce bierze, od dzisiaj jeżdżę na rowerze”. Pewnego dnia król Dardanel postanawia też zgolić królewską brodę, koronę zamienia na melonik, a „ciężki, ostroboki miecz” zastępuje parasolem. Nie wiemy, dokąd udał się na przejażdżkę, bo autor pozostawia czytelnika bez odpowiedzi.


(Janusz Stanny, Baśń o królu Dardanelu, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1963)




„Koń i kot”

Cała opowieść opiera się na błędzie. Wystarczyło zamienić litery w tytułowych słowach kot i koń. Od tego momentu zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Koń wskakuje na płoty, kot wozi zboże do młyna. Koń chodzi nocą po dachach, pije mleko i zagląda w mysie dziury. Kot ma grzywę, z upodobaniem je siano, biega po łące i staje dęba. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy czworonogów, gdyby nie kowal Prot. Bowiem „w samym wiersza środku trzeba było kota podkuć”. Błąd trzeba było natychmiast poprawić! Przybyli specjaliści od gramatyki, stylistyki, korekty, dziennikarze i wiele, wiele innych osób. KOŃ i KOT odzyskali swoje litery i wszystko potoczyło się prawidłowo.





„KOT miał wąsy,
KOŃ miał grzywę.
KOT na drzewo wchodził krzywe
Po gałęziach jednym susem.
KOŃ po łące biegał kłusem,
Lub takiego stawał dęba,
Że aż znikał w kurzu kłębach”.


(Janusz Stanny, Koń i kot, wyd. Ruch, Warszawa 1961)





      


 „O malarzu rudym jak cegła”

Kolejna rymowana książka Janusza Stannego to historia o tym,  jak za pomocą czterech farb i pudełka kredek można przedstawić – słowem i kreską – wspaniałą opowieść. W czarnym kapeluszu i pelerynie malarz prowadzi nas po kartkach książki i kreśli obrazy pod wpływem chwili. Musi gdzieś mieszkać, więc na murze rysuje dom, na dachu którego przesiaduje kot. A kiedy wreszcie zapada noc, maluje sobie różowe sny. I tak podążamy za rudym malarzem towarzysząc mu podczas śniadania, a także przy „szyciu” nowego ubrania. A trwa to wszystko dokładnie chwilkę, potrafi bowiem jednym pociągnięciem pędzla zarzucić sobie na ramiona pelerynę. Kiedy deszczowa nadeszła pora „chwycił za kredkę czarną jak smoła i narysował równo pół koła, kreskę pionową zagiął  na dole i suchą nogą pod parasolem poszedł na rynek”. Tam wszedł na wieżę, wymieszał farby, „trzy pędzle sznurkiem powiązał w pęczek i namalował na chmurach tęczę”. A kiedy już słońce zaszło i zapadła noc, malarz na wszystkich szybach malował dzieciom sny kolorowe. Potem powrócił na ul. Księżycową, gdzie spotkaliśmy go po raz pierwszy.


(Janusz Stanny, O malarzu rudym jak cegła, wyd. Ruch, Warszawa 1961)

Źródło: