czwartek, 9 lutego 2017

O królu, rudym malarzu, kocie i koniu

Tym razem chcemy zwrócić uwagę na trzy autorskie książki dla dzieci. Liczą sobie ponad 50 lat, zostały wydane w latach 1961-1962, a Piątka ma je w swoich zbiorach. To wierszowane opowiadania i baśń, które napisał i zilustrował Janusz Stanny.





„Baśń o królu Dardanelu”

Tytułowy bohater nie czuje się dobrze w stroju królewskim, przeszkadzają mu korona i miecz. Nie lubi też jeździć karetą. Jest w niej zbyt duszno, wszędzie wdziera się kurz i jazda nie jest komfortowa. „Nie chcę karocy mieć, i już! Niech tę landarę, kto chce bierze, od dzisiaj jeżdżę na rowerze”. Pewnego dnia król Dardanel postanawia też zgolić królewską brodę, koronę zamienia na melonik, a „ciężki, ostroboki miecz” zastępuje parasolem. Nie wiemy, dokąd udał się na przejażdżkę, bo autor pozostawia czytelnika bez odpowiedzi.


(Janusz Stanny, Baśń o królu Dardanelu, wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1963)




„Koń i kot”

Cała opowieść opiera się na błędzie. Wystarczyło zamienić litery w tytułowych słowach kot i koń. Od tego momentu zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy. Koń wskakuje na płoty, kot wozi zboże do młyna. Koń chodzi nocą po dachach, pije mleko i zagląda w mysie dziury. Kot ma grzywę, z upodobaniem je siano, biega po łące i staje dęba. Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy czworonogów, gdyby nie kowal Prot. Bowiem „w samym wiersza środku trzeba było kota podkuć”. Błąd trzeba było natychmiast poprawić! Przybyli specjaliści od gramatyki, stylistyki, korekty, dziennikarze i wiele, wiele innych osób. KOŃ i KOT odzyskali swoje litery i wszystko potoczyło się prawidłowo.





„KOT miał wąsy,
KOŃ miał grzywę.
KOT na drzewo wchodził krzywe
Po gałęziach jednym susem.
KOŃ po łące biegał kłusem,
Lub takiego stawał dęba,
Że aż znikał w kurzu kłębach”.


(Janusz Stanny, Koń i kot, wyd. Ruch, Warszawa 1961)





      


 „O malarzu rudym jak cegła”

Kolejna rymowana książka Janusza Stannego to historia o tym,  jak za pomocą czterech farb i pudełka kredek można przedstawić – słowem i kreską – wspaniałą opowieść. W czarnym kapeluszu i pelerynie malarz prowadzi nas po kartkach książki i kreśli obrazy pod wpływem chwili. Musi gdzieś mieszkać, więc na murze rysuje dom, na dachu którego przesiaduje kot. A kiedy wreszcie zapada noc, maluje sobie różowe sny. I tak podążamy za rudym malarzem towarzysząc mu podczas śniadania, a także przy „szyciu” nowego ubrania. A trwa to wszystko dokładnie chwilkę, potrafi bowiem jednym pociągnięciem pędzla zarzucić sobie na ramiona pelerynę. Kiedy deszczowa nadeszła pora „chwycił za kredkę czarną jak smoła i narysował równo pół koła, kreskę pionową zagiął  na dole i suchą nogą pod parasolem poszedł na rynek”. Tam wszedł na wieżę, wymieszał farby, „trzy pędzle sznurkiem powiązał w pęczek i namalował na chmurach tęczę”. A kiedy już słońce zaszło i zapadła noc, malarz na wszystkich szybach malował dzieciom sny kolorowe. Potem powrócił na ul. Księżycową, gdzie spotkaliśmy go po raz pierwszy.


(Janusz Stanny, O malarzu rudym jak cegła, wyd. Ruch, Warszawa 1961)

Źródło: