piątek, 1 kwietnia 2016

Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci 2016

Jak co roku, w dniu urodzin Hansa Christiana Andersena, które przypadają na 2 kwietnia, obchodzimy Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. W tym roku opiekę nad wydarzeniem objęła Brazylia, która odpowiada za przygotowanie plakatu oraz napisanie listu do dzieci z całego świata. Autorką listu jest Luciana Sandroni, brazylijska pisarka książek dla dzieci i młodzieży, laureatka wielu prestiżowych nagród, doceniana na całym świecie. Za „Minhas memórias de Lobato” z ilustracjami Laerte Coutinho otrzymała: Jabuti Prize, FNLIJ Award, była też nominowana do Listy Honorowej IBBY, czyli listy najlepszych książek dla dzieci. Podobny sukces odniosła „O Mário que nčo é de Andrade” z ilustracjami Spacca, której przyznano FNLIJ Award. Najbardziej znaną bohaterką pisarki jest dziewczynka o imieniu Ludi. Pierwsze książki z serii jej poświęconej, to znaczy „Ludi vai a praia” oraz „Ludi na TV”, wystawiono w teatrze, a całość, którą uzupełniają tytuły: „Ludi na Revolta da Vacina”, „Ludi na chegada e no bota-fora da Família Real” i „Ludi e os fantasmas da Biblioteca Nacional”, otrzymała najwyższą rekomendację Fundaćčo Nacional do Livro Infantil e Juvenil (FNLIJ zajmujące się m.in. promocją czytelnictwa).

Pewnego razu…
Pewnego razu była sobie… Księżniczka? Nie. Pewnego razu była biblioteka. I była też dziewczynka o imieniu Luisa, która pierwszy raz w życiu przyszła do biblioteki. Dziewczynka ostrożnie stawiała krok za krokiem, ciągnąc za sobą ogromny plecak na kółkach. Rozglądała się zdumiona: wszędzie półki i jeszcze więcej półek pełnych książek. Stoły, krzesła, poduszki, kolorowe rysunki i plakaty na ścianach.
– Przyniosłam swoje zdjęcie – powiedziała nieśmiało bibliotekarzowi.
– Wspaniale, Luiso! Założę ci kartę biblioteczną, a ty w tym czasie wybierz sobie książkę. Możesz wybrać jedną, zabierzesz ją do domu, ok?
– Tylko jedną? – zapytała rozczarowana dziewczynka.
Nagle zadzwonił telefon i bibliotekarz zostawił ją z tym trudnym zadaniem, z wyborem jednej książki z morza książek na półkach. Luisa odłożyła plecak i zaczęła szukać. Szukała i szukała, aż w końcu znalazła swoją ulubioną – „Królewnę Śnieżkę”. To było wydanie w twardych okładkach, z pięknymi ilustracjami. Zarzuciła plecak na ramię i, kiedy już miała wyjść, nagle ktoś poklepał ją po ramieniu. Dziewczynka prawie upadła, zaskoczona, bo to był nikt inny tylko Kot w Butach! W dłoniach (a raczej w łapkach) trzymał książkę.
– Jak się masz? – zapytał grzecznie. – Luiso, czy ty czasem nie wiesz już wszystkiego, co trzeba wiedzieć, o księżniczkach z tych opowieści? Dlaczego nie sięgniesz po moją książkę, po „Kota w butach”? Jest o wiele zabawniejsza!
Luisa była tak zdumiona, że aż głos uwiązł jej w gardle, a oczy prawie wyszły z orbit.
– O co chodzi? Kot zjadł ci język? – zażartował Kot.
– Czy to naprawdę ty? Kot w Butach?!
– To naprawdę ja! Kot w Butach z krwi i kości! Nie wahaj się więc, weź mnie do domu, a dowiesz się wszystkiego o przygodach moich i markiza de Carabas.
Dziewczynka była tak zakłopotana, że tylko pokręciła głową na znak zgody. Kot w Butach w magiczny sposób wrócił do książki, a Luisa skierowała się do wyjścia. Nagle ktoś poklepał ją po ramieniu. To była Ona! „Biała jak śnieg, policzki czerwone jak róże, a włosy czarne jak heban”. Wiecie już, kto to był?
– Królewna Śnieżka?! – wydukała zszokowana Luisa.
– Luiso, zabierz mnie ze sobą. To wydanie – powiedziała, wskazując na książkę – jest wiernym tłumaczeniem baśni braci Grimm.
Gdy dziewczyna zdecydowała się wymienić książkę, pojawił się wyraźnie poirytowany Kot w Butach.
– Śnieżko, Luisa już podjęła decyzję. Wracaj do swoich sześciu krasnoludków!
– Siedmiu krasnoludków, a nie sześciu! A ona nie podjęła jeszcze żadnej decyzji! – wykrzyknęła Śnieżka, cała czerwona ze złości.
Oboje zwrócili się do dziewczynki, czekając na jej odpowiedź.
– Nie wiem, którą książkę wybrać. Chciałabym zabrać wszystkie…
Nagle stało się coś niezwykłego! Z książek zaczęły się wyłaniać postacie: Kopciuszek, Czerwony Kapturek, Śpiąca Królewna i Roszpunka. Same księżniczki i wszystkie prawdziwe.
– Luiso, zabierz mnie ze sobą do domu – prosiły. – Mnie, wybierz mnie!
– Nie jestem wymagająca, potrzebuję tylko łóżka do spania, choć na chwilkę – powiedziała Śpiąca Królewna, ziewając przeciągle.
– Zaledwie na sto lat… Ładna chwilka! – zadrwił Kot.
– Mogę posprzątać twój dom, ale w nocy mam imprezę w zamku… – zaczął nieśmiało Kopciuszek.
– Ach… Książę z bajki! – krzyknęły wszystkie chórem.
– Mam w koszyku ciasto i wino. Chcecie trochę? – zaoferował Czerwony Kapturek.
Potem pojawiło się jeszcze więcej baśniowych bohaterów: Brzydkie Kaczątko, Dziewczynka z Zapałkami, dzielny Ołowiany Żołnierzyk ze swoją Baletnicą.
– Luiso, możemy iść z tobą? Jesteśmy bohaterami Andersena – prosiło Brzydkie Kaczątko (które wcale nie było takie brzydkie).
– Czy w twoim domu jest ciepło? – zapytała cichutko Dziewczynka z Zapałkami.
– Ojej! Jeśli tam jest kominek, to lepiej tu zostać – szepnął Ołowiany Żołnierzyk do Baletnicy.
Nagle wyrósł przed nimi ogromy, kudłaty wilk z ostrymi zębiskami.
– To zły wilk!!!
– Wilku, a czemu ty masz takie wielkie zęby? – zapytał Czerwony Kapturek z przyzwyczajenia.
– Obronię cię! – oznajmił mały (ale odważny) Ołowiany Żołnierzyk.
Wtedy wilk rozdziawił swoją ogromną paszczę i… Zjadł wszystkich?
Nie, on tylko ziewnął ze zmęczenia, a potem powiedział bardzo spokojnie:
– Uspokójcie się! Chciałem wam tylko opowiedzieć o moim pomyśle. Luisa może przecież wybrać „Królewnę Śnieżkę”, a my możemy wskoczyć do jej plecaka. Jest wystarczająco duży, by nas pomieścić.
Wszyscy stwierdzili, że to znakomity pomysł.
– Moglibyśmy, Luiso? – zapytała drżąca z zimna Dziewczynka z Zapałkami.
– Zgoda! – powiedziała Luisa, otwierając plecak.
Baśniowi bohaterowie ustawili się w szeregu.
– Księżniczki mają pierwszeństwo! – zażądał Kopciuszek.
W ostatniej chwili pojawili się również bohaterowie brazylijskich bajek: Saci, Caipora, bardzo rozmowna szmaciana lalka, szalony chłopiec, dziewczynka z żółtą torebką oraz inna – z obrazem swojej wspaniałej babci na ciele, a także mały i apodyktyczny król. Wszyscy się zmieścili. Plecak był cięższy niż kiedykolwiek. Baśniowi bohaterowie byli tacy ciężcy… Luisa wypożyczyła „Królewnę Śnieżkę”, bibliotekarz zapisał to na jej karcie. Było już późno, gdy zadowolona dziewczynka wróciła do domu.
– Już jesteś w domu, kochanie? – zawołała jej mama.
– Jesteśmy w domu!







Autorem plakatu jest Ziraldo, ilustrator, projektant, rysownik i karykaturzysta. W 1969 roku wydał książkę „Flicts”, która jest już klasykiem, a w 1980 roku – „O menino maluquinho”, która szybko stała się hitem – do 2005 roku sprzedano ponad dwa i pół miliona egzemplarzy. Ziraldo był trzykrotnie nominowany do nagrody IBBY – Hans Christian Andersen Award. Urodził się w Caratindze, w 1932 roku. Obecnie mieszka w Rio de Janeiro.









Źródło:  http://www.ibby.pl/?p=2926